Rozbudowanie domu poprzez stworzenie na jego dachu prywatnej wioski było pierwszym zrealizowanym projektem pracowni MVRDV w Rotterdamie, gdzie słynne studio architektoniczne ma siedzibę. Sjoerda Diddena i Ghislaine van de Kamp namówił na tak nietypową rozbudowę zaprzyjaźniony z nimi współzałożyciel pracowni MVRDV Winy Maas. Apartament Diddenów, mieszczący się na trzecim piętrze kamienicy, przestał wystarczać rodzinie, gdy dwaj synowie Sjoerda i Ghislaine podrośli. Nadbudowa, którą wzniesiono na dachu, połączona jest z mieszkaniem krętymi schodami prowadzącymi z niego bezpośrednio do każdej z sypialni.
Biuro projektowe MVRDV wzięło na siebie całość inwestycji: przebudowę, architekturę nowej części oraz wnętrza wraz z wystrojem. Nad projektem, pod kierownictwem Winy’ego Maasa, pracował zespół w składzie: Anet Schurink, Marc Joubert, Fokke Moerel, Ivo van Cappelleveen. O niebieskiej nadbudowie architekci mówią, że jest błękitną koroną na głowie szacownego gmachu. Niebieski klejnot wyraźnie odcina się od reszty budynku utrzymanego w bezpiecznym szarobeżowym kolorze. Nowym strefom snu i odpoczynku architekci nadali formę osobnych domków. Sypialnie chłopców znajdują się w dwóch sąsiednich bliźniaczych budyneczkach połączonych przeszkleniami. Gdy bracia chcą porozmawiać po prostu otwierają okna.
Zagospodarowana przestrzeń dachu – z uliczkami, zaułkami i placami – wygląda jak miniwioska. Uproszczony kształt domków i wszechobecny kolor niebieski sprawiają, że nadbudowa przypomina architektoniczną makietę, której autor miał zacięcie malarskie albo nowoczesny obraz przerobiony z dwuwymiarowego na trójwymiarowy. Projektanci wybrali kolor niebieski, by mieszkańcom było w wioseczce jak w niebie. Każdy z Diddenów, mając własny domek, może czuć się w prywatnej zonie swobodnie i bezpiecznie. Przestrzenie wspólne, ze stołami, ławami i zewnętrznymi prysznicami sprzyjają życiu rodzinnemu pod chmurką, integracji domowników i gości. Wioseczka o powierzchni 120 metrów kwadratowych obwiedziona jest dookoła ściankami, w których są prostokątne długie okna. Murek zapobiega spadnięciu z dachu, a dzięki przeszkleniom nie zabiera widoku na sąsiednie budynki i rosnące dookoła drzewa.
Tego typu rozbudowa to nowatorski pomysł na wykorzystanie nieużytkowej powierzchni, ożywienie miasta i zintensyfikowanie jego zabudowy. Architekci z MVRDV mierzą się z koniecznością zagęszczania tkanki miejskiej od ponad 20 lat, ale nigdy wcześniej nie podejmowali tego typu wyzwania we własnym mieście. Nadbudowy nie tylko rozwiązują problem deficytu wolnych terenów, ale mają też walor ekonomiczny. Projektanci podliczyli wydatki na konstrukcję, infrastrukturę i wykończenie (całość pokrywa poliuretanowa powłoka) i w ostatecznym rozrachunku okazało się, że zbudowanie wioski na dachu kosztuje mniej niż trzeba byłoby zapłacić za wzniesienie nowego budynku na poziomie terenu.
MVRDV – architektura zaangażowana
Winy Maas, który podsunął Diddenom pomysł na rozbudowę, założył firmę
MVRDV wraz z Jacobem van Rijsem i Nathalie de Vries w 1993 roku, właśnie w Rotterdamie. Od tego czasu pracownia zdobyła ponad 150 nagród i nominacji w prestiżowych konkursach. Multidyscyplinarny zespół tworzy dwustu pięćdziesięciu architektów, projektantów i urbanistów. Firma ma zasięg globalny. Jej pracownicy, zgodnie z filozofią MVRDV, nie tyle opracowują projekty, ile rozwiązują architektoniczne i urbanistyczne problemy – we wszystkich regionach świata. Ich metoda pracy oparta jest na współpracy, badaniach, do których prowadzenia zapraszani są eksperci wielu dziedzin, i zaangażowaniu wszystkich uczestników procesu już na bardzo wczesnym jego etapie. W Polsce holenderscy architekci zrealizowali m.in. biurowiec Bałtyk w Poznaniu i multifunkcjonalny budynek Concordia Design Wrocław na Wyspie Słodowej we Wrocławiu.
Zdjęcia: Fot. Rob’t Hart / serwis prasowy MVRDV