By ludzie żyli tak, jak kwitną kwiaty
Tę poetycką frazę wypowiedziała ukraińska artystka Maria Prymaczenko. Wystawę jej twórczości, w której nawiązywała do folkloru, natury, historii i własnego życia, można oglądać w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie do 30 czerwca.
Maria Prymaczenko nie pozostawia widza obojętnym, nie tylko ze względu na bogate w kolory obrazy. Ekspozycja „Tygrys w ogrodzie” przedstawia historię artystki, która większość życia spędziła w rodzinnej wsi Bołotnia między Kijowem i Czarnobylem. Maria Prymaczenko inspirowała się folklorem, jednak przestawiała go w sobie właściwy sposób. Tło historyczne okresu, w którym powstawały obrazy, pozwala lepiej zrozumieć ich problematykę.
Tygrys w ogrodzie
,,Wspomniany w tytule wystawy ogród reprezentuje naturę, która harmonijnie współistnieje z człowiekiem i dzięki jego pracy obdarza wszystkich swoją obfitością, a tygrys jest symbolem tego, co tajemnicze, fantazyjne i dzikie (Wszedł tygrys do sadu i zachwyca się, że jabłonie obrodziły, jabłek zatrzęsienie). Może też wskazywać na podejmowane próby znalezienia reprezentacji dla tego, co niebezpieczne. Po katastrofie czarnobylskiej Prymaczenko stworzyła także cykle prac związane z zagrożeniem atomowym i wojną (Wojna atomowa – niech będzie przeklęta! Żeby ludzie jej nie znali, łez nie wylewali!). Dzięki sile surrealizującej wyobraźni, poczuciu humoru, a także pewnej dozie optymizmu w jej pracach dominuje humanistyczny przekaz i wizja harmonijnego współistnienia światów ludzkiego i pozaludzkiego. Prymaczenko marzyła, «by ludzie żyli tak, jak kwitną kwiaty »” – opisuje kurator wystawy Szymon Maliborski.
Wojna atomowa – niech będzie przeklęta!
Początkowo artystka skupiała się na naturze. Malowała piękne kwiaty i wielobarwne kompozycje. Wraz z rozwojem wydarzeń historycznych jej dzieła ewoluowały. Ważnym wątkiem w jej twórczości jest katastrofa w Czarnobylu. Nawet w obliczu zagrożenia nie opuściła rodzinnej wsi. Bołotnia znajdowała się w trzydziestokilometrowej strefie wykluczenia. W tym czasie powstał cykl niezwykle intrygujących obrazów, które można obejrzeć na wystawie.
Maria Prymaczenko zaczęła malować ekscentrycznie wyglądające zwierzęta i potwory przepełnione symboliką. Z płócien artystki zaczęły wyzierać złowrogie spojrzenia i paszcze pełne kłów. Autorka odnosiła się w ten sposób do działań władz ZSRR, strachu i lęku, jaki towarzyszył zwykłej ludności w tym okresie.
Sztuka słowem malowana
Niesamowicie nieszablonowe są tytuły prac artystki. Większość dzieł udostępnionych na ekspozycji ma w tytułach wiersze – krótkie fraszki napisane przez Prymaczenko. W trafny i inteligentny sposób opisuje w nich to, co chce przekazać poprzez sztukę. Dzięki temu możliwa jest wnikliwsza analiza obrazów.
Ułóżcie bukiet. Komu chcielibyście go wręczyć? Z jakiej okazji?
Tymi słowami organizatorzy zapraszają do tablicy magnetycznej z kolorowymi magnesami ukazującymi fragmenty prac Marii Prymaczenko. Zwiedzający mogą ułożyć z nich nową kompozycję i w ten sposób współuczestniczyć w wystawie. To część ekspozycji, która cieszy się dużym zainteresowaniem wśród najmłodszych miłośników sztuki.
Maria Prymaczenko – życie w cieniu wojny
Maria Prymaczenko urodziła się w roku 1909 r., zmarła w 1997. Przeżyta w dzieciństwie choroba polio odebrała jej możliwość pracy fizycznej, poświęciła się więc sztuce. Pochodziła z artystycznej rodziny. Jej matka lubiła haftować, babcia tworzyła piosenki. Maria Prymaczenko mimo braku wykształcenia artystycznego była wybitna w wielu dziedzinach i niesamowicie kreatywna. Malowała, haftowała, pisała wiersze, którymi tytułowała prace malarskie.
Jej talent został zauważony w 1935 r., gdy zatrudniono ją jako hafciarkę. Po II wojnie światowej straciła wielu bliskich. Wskutek żałoby zawiesiła pracę artystyczną. Wróciła do niej w latach 50. W 1966 r. otrzymała Nagrodę Narodową im. Tarasa Szewczenki przyznawaną za wybitne osiągnięcia kulturalne. Całe życie sprzeciwiała się wojnie, jednak wojna zdołała ją dotknąć nawet po śmierci.
W 2022 r. w wyniku działań Rosjan spłonęło Muzeum Historii Lokalnej. Mieszkańcom miasta udało się wyciągnąć z płonącego budynku dzieła artystki.
Jej prace, które powstawały w XX wieku, są wciąż aktualne. Pielęgnują folklor, tradycje Ukrainy i tożsamość narodową. Twórczość Prymaczenko to nie jedynie ładne obrazki. Każdy widz odbiera dzieła na swój sposób, co zachęca do dialogu. Wystawę artystki w Muzeum Sztuki Nowoczesnej przeżywa się, a nie jedynie zwiedza.
Ekspozycja „Tygrys w ogrodzie. Sztuka Marii Prymaczenko” to pierwsza w Polsce tak obszerna prezentacja twórczości artystki. Przedstawione na niej gwasze z lat 1982–1994 pochodzą z prywatnych zbiorów Eduarda Dymszyca.
Ilustracje: serwis prasowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej