Janusz Kaniewski – znany projektant, nieznany człowiek
Wrażliwiec, geniusz, introwertyk. Jego wizje i idee wyprzedzały swój czas o przynajmniej dwie dekady. Sylwetkę wybitnego designera i jego dorobek przedstawiła wystawa „Janusz Kaniewski” w Muzeum Miasta Gdyni.
Otwarcie wystawy we wrześniu 2020 zbiegło się z piątą rocznicą śmierci projektanta. Nie bez powodu przekrojowa ekspozycja o Januszu Kaniewskim miała miejsce w Gdyni. Urodził się i dorastał w Warszawie, ale z Gdynią był silnie związany. Doradzał prezydentowi Wojciechowi Szczurkowi w kwestii estetyki miasta, współtworzył festiwal Gdynia Design Days, którego w 2012 r. był głównym kuratorem.
„Byłem pod wrażeniem jego sposobu myślenia, rozumienia roli designu w świecie współczesnym i jego funkcji w przyszłości, którą projektował i przewidywał w wizjonerski sposób” – napisał o Januszu Kaniewskim Wojciech Szczurek we wstępie do katalogu wystawy. Kilka wersów dalej nazwał go człowiekiem renesansu.
Janusz Kaniewski uważał, że „design powinien być funkcjonalny i estetyczny, a jak się przy tym jeszcze ktoś uśmiechnie – to znaczy, że to dobry design”. Trudno nie uśmiechnąć się, widząc zaprojektowane przez niego buty ze skórek owoców prezentowane na targach Slow Food w Turynie w 2004 roku, legitymację prasową tygodnika politycznego „Dupa Jasiu”, którą dla siebie sprokurował czy kota na masce samochodu.
Nie można odmówić mu poczucia humoru, dystansu do siebie i świata. Być może takie podejście do życia pomogło mu w odniesieniu światowego sukcesu.
Janusz Kaniewski – sylwetka projektanta
Janusz Kaniewski ukończył studia na wydziale projektowania środków transportu Istituto Europeo di Design w Turynie, uczelni której później był wykładowcą. W latach 1999-2001 pracował w studiu Pininfarina w Cambiano. Od 2003 roku projektował dla Ferrari. Brał udział w tworzeniu m.in.: Ferrari California, Ferrari 458 Italia, Lancia Delta, Alfa Romeo MiTo i Giulietta, Citroën C4 Picasso, Suzuki Kizashi, a także aktualnego logotypu Fiata.
Dla marki Koło stworzył ciężarówkę będącą mobilną salą ekspozycyjno-szkoleniową. Ma w swoim portfolio również projekt kampera dla Adama Małysza. Jednym z jego ważniejszych dokonań jest zrealizowany projekt stacji paliw Orlen, Stop Café Meeting Point w Gdańsku przy Grunwaldzkiej 258.
Zaprojektował także m.in. obuwie sportowe Fila dla Pininfariny, buty narciarskie dla marki Lange, w których Hermann Maier zdobył Puchar Mistrzostw Świata w Slalomie Gigancie, szklankę dla marki Żywiec, opakowanie papierosów Marlboro Gold Edge, instrument muzyczny DDrome, fotele kolejowe firmy TAPS, stworzył też logotypy łódzkiego kompleksu Monopolis i firmy Paradyż. Zaprojektował sieć stacji benzynowych Pit Stop na Ukrainie. W 2013 roku założył w stolicy studio projektowe Janusz Kaniewski Design.
„Prace Janusza Kaniewskiego, subtelne, szkicowane z lekkością, mieszczące się gdzieś na pograniczu sztuki i designu, pokazują jego niezwykły, nieprzeciętny talent. W projektowaniu Kaniewski zwracał jednak uwagę, by powierzchowność nie przysłoniła tego, co najistotniejsze – efektywnego procesu produkcyjnego, ergonomii, funkcjonalności” – napisała w tekście „Futuro-dizajn Janusza Kaniewskiego” w katalogu gdyńskiej wystawy jej kuratorka Anna Śliwa.
On sam we wstępie do swojej książki „Design. Wykłady i rozmowy o projektowaniu” stwierdził: „Projektowanie to nie jest rysowanie ładnych przedmiotów, o nie. Nie projektuje się przedmiotów tylko proces: wdrożenia, produkcji, sprzedaży, dystrybucji, recyclingu”. W dorobku Janusza Kaniewskiego jest wiele projektów wdrożonych, ale też wiele koncepcyjnych. Na niektóre wizje za życia projektanta było jeszcze za wcześnie, ale, jak sam kiedyś stwierdził, „Najskuteczniejszy sposób przewidywania przyszłości to jej tworzenie”. Janusz Kaniewski myślą wyprzedzał swoje czasy o przynajmniej dwie dekady.
Janusz Kaniewski urodził się 30 marca 1974 roku w Warszawie. Wychował się na Stegnach w kochającej się rodzinie: mama, humanistka z muzykalnej i uzdolnionej plastycznie rodziny, tata, inżynier i projektant, siostry Anna i Ksenia. Dziadek Kornel, ze strony mamy, konstruował i patentował swoje pomysły i jak Janusz lubił podróże. Drugi dziadek, Czesław sam tworzył: lampy, gramofony, stoliki, zegary.
Obie babcie, jak wspomina Ksenia Kaniewska, „wniosły w życie rodzinne niezwykłe dobro i poszanowanie tradycji”. W tekście w katalogu wystawy siostra cytuje fragment z jednego z listów Janusza do ich mamy: „Taki jestem, dziecko trochę mamy, a trochę taty. […] Wszystko, co ważne odziedziczyłem po was”.
W rodzinnym archiwum zachowały się rysunki Janusza tworzone od najmłodszych lat. Przedstawiają głównie samochody i autobusy. Na niewielu są ludzie. Rysował z upodobaniem przody samochodów. Także jako designer skupiał się na tej części aut, zwłaszcza na światłach. Będąc małym chłopcem rozpoznawał po światłach i dźwięku silnika samochód każdej marki. Projektantem aut postanowił zostać po obejrzeniu wystawy w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego, na której był z tatą, prezentującej makietę volvo 480.
Jednym z jego ostatnich pomysłów jest samochód koncepcyjny Zły, którego nazwa pochodzi od tytułu powieści Leopolda Tyrmanda. „[…] dobrze oddaje zadziorny rys przedmiotu, który z funkcjonalnego punktu widzenia ma same wady, jest kwintesencją samej absurdalnej natury samochodu jako źródła fascynacji, szczęścia i nieszczęścia […]” to słowa Janusza Kaniewskiego przytoczone w katalogu wystawy.
Nie zdążył niestety zrobić prototypu Złego, kontynuacją idei miał być Dobry, pojazd komunikacji publicznej. O swoich planach na przyszłość mówił w wywiadzie, jakiego udzielił portalowi NaTemat z okazji swoich 40. urodzin i 25-lecia pracy twórczej: „Chciałbym pójść w stronę takiego projektowania, żeby nie dodawać przedmiotów, ale wykorzystywać na nowo te już istniejące. Zależy mi, żeby to nie było projektowane w żadnym stylu, żeby nie można było powiedzieć, że coś zostało zaprojektowane w latach 90. czy 2000”.
Nie trzeba było długo czekać, by jego idea stała się obowiązującym trendem. Bez wątpienia Janusz Kaniewski był wielkim wizjonerem i innowatorem.
A jakim był człowiekiem? W katalogu wystawy Beata Bochińska, prezes Instytutu Wzornictwa Przemysłowego w latach 2006-2011 wspomina: „Był człowiekiem z krwi i kości, z zaletami i wadami. Był smakoszem życia. Lubił dobre jedzenie, dynamiczny styling samochodów, muzykę operową i przede wszystkim lubił ciekawych ludzi. Wszystkimi zmysłami chłonął świat. To był utalentowany marzyciel i świetny, pracowity, cierpliwy profesjonalista – rzemieślnik. Takie zestawienie cech zdarza się bardzo rzadko, a w jego przypadku zaowocowało dobrymi projektami”.
Nie poznałam Janusza Kaniewskiego osobiście, czego ogromnie żałuję. Miałam jednak okazję posłuchać go ze sceny podczas jednego z jego publicznych wystąpień. Przed wydarzeniem, o czym dowiedziałam się z zakulisowych rozmów, mimo nalegań organizatorów, odmówił próby. Nie potrzebował jej. O designie mówił ze swadą i pasją równą tej, z jaką tworzył.