top
Wydarzenia:

Wszystko, co chcecie wiedzieć o siedzeniu, ale boicie się zapytać

Jan Kochański zaprosił nas do swojej pracowni. Z projektantem, wykładowcą na Wydziale Architektury Wnętrz warszawskiej ASP, rozmawiamy o urządzeniu do modelowania pozycji siedzącej – przyrządzie przydatnym w projektowaniu mebli do siedzenia.

7
Jan Kochański - mężczyzna siedzi na urządzeniu przypominającym fotel

Iwona Ławecka-Marczewska: Teoria czy praktyka, co w większym stopniu wpłynęło na pana decyzję, by zaprojektować i zbudować urządzenie do modelowania pozycji siedzącej będące pana pracą doktorską?

Jan Kochański: Potrzebę stworzenia urządzenia dostrzegłem, pracując ze studentami. Komuś, kto projektuje pierwszy mebel do siedzenia, nie mając rzecz jasna doświadczenia, bardzo trudno jest wyobrazić sobie, jak dobrać poszczególne parametry decydujące o komforcie i funkcji siedzisk i osiągnąć pożądany efekt. Różne typy mebli do siedzenia znacząco różnią się proporcjami, kątami. Używając tego urządzenia, można wymodelować zarówno krzesło do jadalni, jak i hoker lub fotel wypoczynkowy.

Studenci na urządzeniu nie tylko siadają i ustawiamy określone parametry, ale również, przymocowując swoje prototypy, modelują je na nim. Jest to dla mnie narzędzie do prowadzenia ze studentami najpierw warsztatów z ergonomii siedzenia, a potem, już w procesie projektowym do prowadzenia indywidualnych konsultacji.

Jak przebiegał proces?

Jan Kochański: Najpierw zrobiłem pierwszą wersję – dużo prostszą. Urządzenie miało wiele wad. Wprowadzanie zmian było dość trudne. Gdy poluzowałem śrubę, oparcie spadało, i trzeba było za każdym razem od nowa wszystko mierzyć. W wersji zaawansowanej pomiary wykonywane są bardzo precyzyjnie, w kontrolowany sposób.

Jan Kochański - urządzenie do modelowania pozycji siedzącej

Przeczytałam gdzieś, że jest pan majsterkowiczem z zamiłowania.

Jan Kochański: Budowanie różnych rzeczy to moja pasja. Zawsze pociągało mnie konstruowanie mechanizmów. Maszyny fascynowały mnie już jako małego chłopca, co jest zresztą dosyć popularne wśród dzieci.

Lubię coś sam zaprojektować i wykonać. W przypadku tego urządzenia korzystałem oczywiście z pomocy promotora profesora Bazylego Krasulaka, obecnego dziekana naszego wydziału i profesora Michała Kapczyńskiego, którego jestem asystentem i on był moim promotorem pomocniczym.

Z czego zbudowane jest urządzenie?

Jan Kochański: Z komponentów, których używa się do konstruowania maszyn i aparatury badawczej, profili aluminiowych, precyzyjnych prowadnic CNC i śrub trapezowych, które są wykorzystywane do budowania maszyn i mechanizmów. Pozostałe komponenty wydrukowałem na drukarce 3D.

W jaki sposób dokonuje się pomiaru?

Jan Kochański: Mechanizm jest wyposażony w skalę, miarki, kątomierze, które pozwalają na odczytanie wszystkich parametrów potrzebnych do zapisania danego układu. W czasie warsztatów ze studentami powstaje schemat, który jest pomocny przy dalszym projektowaniu mebla do siedzenia.

Czy używa pan urządzenia przy tworzeniu mebli własnego projektu? 

Jan Kochański: Tak, bo projektuję wiele mebli do siedzenia. Świadomość tego, w jaki sposób się siedzi, jakie są proporcje siedziska, jest bardzo ważna. Urządzenie pomaga mi w znajdowaniu najodpowiedniejszych.

Na co należy zwrócić szczególną uwagę, projektując mebel do siedzenia?

Jan Kochański: Jest pięć podstawowych komponentów, które odpowiadają i za komfort, ergonomię i funkcję mebla. Są to: wysokość siedziska, wysokość, na jakiej się znajduje punkt SRP, czyli punkt przecięcia płaszczyzny oparcia z płaszczyzną siedziska, kąt między siedziskiem i oparciem, odchylenie siedziska od poziomu, odchylenie oparcia od pionu.

Przyrządy tego typu powstawały już wcześniej, prawda?

Jan Kochański: W historii refleksji nad siedzeniem znajdujemy przykłady tego typu urządzeń. W latach 60. XX w. przyrząd służący do podobnych celów zaprojektował na naszym wydziale Czesław Knothe. Profesor Teresa Kruszewska, u nas na wydziale, opracowała wytyczne do projektowania krzeseł i foteli, z których nasi studenci wciąż korzystają. Na całym świecie prowadzi się tego typu badania. Narzędzie, nazywane Świętym Graalem projektantów, publikację Humanscale 1/2/3, opracował zespół kierowany przez Henriego Dreyfusa i Nielsa Diffrienta. Jest to tak zwany Selector. Schematy Henry’ego Dreyfusa, były dla mnie punktem wyjścia przy projektowaniu mojego urządzenia. Dreyfus przywiązywał szczególną wagę do wysokości punktu SRP, czyli owego punktu przecięcia płaszczyzny oparcia z płaszczyzną siedziska. Profesor Kruszewska natomiast podkreślała wagę wysokości przedniej krawędzi siedziska     .

Spotkałam się z tym, że projektanci sami budują podobne urządzenia na własny użytek.

Jan Kochański: Projektanci tworzą je na własne potrzeby, choć nie tak skomplikowane. Z reguły powstają urządzenia, które pozwalają na wyregulowanie czegoś w ramach jednego projektu. Na przykład gdy konstruuje się krzesło, siedzisko można troszeczkę podnieść do góry lub trochę opuścić. Ale z krzesła nie da się już zrobić hokera albo głębokiego fotela wypoczynkowego. Mnie zależało na zrobieniu urządzenia uniwersalnego, które pozwoli na testowanie różnego rodzaju układów.

 

Jak to się odbywa?

Jan Kochański: Dzięki urządzeniu można modelować wszystkie z pięciu najważniejszych punktów: wysokość punktu SRP, kąt między siedziskiem i oparciem, kąt odchylenia od pionu całego układu, wysokość przedniej krawędzi, głębokość siedziska i wysokość oparcia. I to jest pięć podstawowych komponentów w siedzisku, o których już wspomniałem. Oczywiście jest to układ dosyć złożony, w którym bardzo wiele rzeczy się zmienia w zależności od projektu. Na przykład w meblu tapicerowanym tapicerka może wpływać na niektóre z parametrów.

W jaki sposób?

Jan Kochański: Wystarczy, że dodamy w krześle gąbkę. Gąbki są różnej sprężystości, różnej gęstości. Siadając, od razu opadamy dwa albo cztery centymetry w dół. Subiektywne odczucie siedzenia zmienia się. Różne rodzaje tapicerki różnie się zachowują. Jeżeli mamy na przykład tkaninę chropowatą, która jest tempa i blokuje nas w siedzisku, to odchylenie od poziomu siedziska może być mniejsze, ale jeżeli weźmiemy fotelik o takich samych parametrach, który będzie wykonany ze sklejki polakierowanej i śliskiej, to może się okazać, że zjeżdżamy z niego i cały czas musimy napinać się, trzymać mięśniami swoją sylwetkę, by się nie zsunąć.

Dlatego zawsze, gdy się coś projektuje, trzeba zrobić model – jeden, drugi, trzeci – skonstruować prototyp. Bez tego nie da się przeprowadzić w pełni procesu projektowego. Modeli czy prototypów zawsze powstaje kilka. Jeżeli dzięki takiemu urządzeniu jak moje w procesie wdrożeniowym można zrobić o jeden albo dwa prototypy mniej, no to już jest znacząca oszczędność.

Uważa się, że krzesło jest najtrudniejszym meblem do zaprojektowania. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Jan Kochański: Myślę, że tak jest. Siedzenie nie jest zbyt naturalną pozycją dla człowieka. Naturalnie jesteśmy zaprojektowani do stania, leżenia, biegania, chodzenia, zbierania, schylania się – do ciągłego ruchu. Siedzenie, wynalazek kulturowy, nie jest we wszystkich kulturach jednakowo traktowane. Na Dalekim Wschodzie w Japonii siedzenie na krześle nie było czymś naturalnym. Naturalnie tam raczej siedziano na ziemi, podobnie w kulturach Bliskiego Wschodu. W Turcji naturalne jest kucanie, siedzenie po turecku. Siedzenie na krzesłach, wysokich meblach do siedzenia, jest zachodnioeuropejskim wynalazkiem, choć w Chinach krzesła też istniały. W każdym razie, nie wszędzie i nie zawsze jest to najlepszy sposób siedzenia.

Czy zamierza Pan rozwijać ten projekt?

Jan Kochański: W ramach pracy na uczelni planuję rozwijanie projektu, doprojektowanie nakładek lub przystawek, które będą pozwalały na przykład na testowanie wypchnięcia lędźwiowego, szukanie najbardziej optymalnej krzywizny oparcia. Różne funkcjonalności można jeszcze dodać. Wcześniej rozważałem pewien kierunek, który zarzuciłem w trakcie projektowania. Urządzenie mogłoby być sprzężone z oprogramowaniem 3D do projektowania. Po podłączeniu go do komputera byłaby możliwość sczytywania od razu parametrów i siedzisko ustawiałoby się automatycznie, bez konieczności przekładania wartości. Okazuje się jednak, że łatwiej i szybciej jest zrobić to ręcznie, niż męczyć się z automatyzacją.

Czyli jeszcze działania analogowe wygrywają z cyfrowymi?

Jan Kochański: Dochodzimy do ważnego zagadnienia: dlaczego to urządzenie w ogóle powstało? A powstało, by stworzyć pomost pomiędzy światem 3D, który nie ma skali, nie ma odniesienia i jest oderwany od człowieka, a światem rzeczywistym.

Stworzenie urządzenia ugruntowuje pana pozycję specjalisty od mebli do siedzenia.

Jan Kochański: Rzeczywiście wyróżnia mnie jako projektanta dbałość o komfort czy, ujmując zagadnienie szerzej, o ergonomię siedzenia, a pogłębiona refleksja na ten temat jest ważną częścią mojej pracy naukowej.

A co aktualnie pan na nim testuje?

Jan Kochański: Widzi pani tutaj przymocowaną do urządzenia muszelkę siedziska, nad którym obecnie pracuję. Klient, dla którego ten mebel projektuję, uczestniczył w warsztatach. Muszelka jest wydrukowana na drukarce 3D i przymocowana do urządzenia, by można było sprawdzić proporcje kubełka. Urządzenie jest tak zaprojektowane, by możliwe było wprowadzanie drobnych zmian w całym procesie projektowym. Można przyczepić do niego już gotowe elementy mebli, by je sprawdzić.

Sądząc po różnorodności obiektów w pracowni, dużo dzieje się obecnie w pana życiu zawodowym.

Jan Kochański: Niedawno z klientem, firmą Comforty skończyliśmy pracę nad bardzo złożonym system sof modułowych, który obejmuje około 400 różnych konfiguracji modułów. Do tego detale takie jak: stoliki różnej szerokości, podłokietniki różnej wysokości, różne podstawy, nogi. Meble mają też różne głębokości. Głębsze sofy są przeznaczone do większych przestrzeni w domach. Wersja bardziej kompaktowa może znaleźć zastosowanie w mieszkaniach albo przestrzeniach publicznych, hotelach, a nawet biurach. Dla Comforty zaprojektowałem też szklane stoliki, które były, w pewnym sensie, pokłosiem mojej wcześniejszej współpracy z hutą szkła Krosno, z którą tworzyłem kolekcję szkieł.

Inna ważna sfera mojej działalności to współpraca z polską firmą Banq, która produkuje akcesoria domowe, m.in. kuchenne, z tworzyw sztucznych. Zaprojektowałem dla tej marki stolik do niedużych pomieszczeń albo na balkon, i szereg akcesoriów, także pojemniki do przechowywania oraz kosz i stolik w jednym. Teraz pracuję nad kolejnymi pojemnikami do przechowywania i akcesoriami kuchennymi.

Zdjęcia: serwis prasowy Jana Kochańskiego